wtorek, 25 kwietnia 2017

Informacja

Nie zginęłam, żyję. Wiele się pozmieniało tutaj i w moim życiu prywatnym. Blogi jakoś tak ostatnio mało życia mają w sobie. A co u mnie? Ostatnio dużo zamieszania. Studia idą mi całkiem nieźle, sesja zdana, następna przede mną. Dlaczego zniknęłam? Przeprowadziłam się z mamą i siostrami, rodzice biorą rozwód, a ja musiałam trochę pomóc to wszystko ogarnąć na nowym gruncie i wbić się w nowy rytm życia. Dziwnie po dwudziestu latach mieszkać nagle w nowym miejscu ze świadomością, że dom rodzinny już nigdy nie będzie do końca tym ciepłym domem, w którym się wychowałam. Nie będę się już tłumaczyć, nie wiem też, kto tu został i kto nadal będzie tu zaglądał. 

Stęskniłam się za pisaniem, za blogowaniem i powoli będę sobie wszystko przypominać, dokończę rozdział i pojawię się u was. Ta historia pozostanie czymś takim luźnym. Zaczęłam to rok temu i widzę niedociągnięcia, ale nie chcę się bawić w zaczynanie od nowa. Poza blogami pracuję nad inną powieścią, większym pomysłem i zobaczę, jak mi wyjdzie. 

No to... do zobaczenia niedługo, kochani. Ktoś tu jeszcze jest? Jeśli tak, będzie mi miło, gdy się odezwiecie! 

5 komentarzy:

  1. Trzymaj się! Może dom rodzinny nie będzie już taki sam i trochę się u Ciebie dzieje, ale będzie dobrze!
    Poczekam sobie na rozdzialik, w międzyczasie spróbuję nadrobić zaległości na innych blogach.
    Dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aj, ciężka sytuacja. Bardzo współczuję i trzymam kciuki, żebyś sobie wszystko poukładała.
    A na nowy rozdzialik oczywiście poczekam tyle, ile trzeba będzie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję, ale mam nadzieję, że będzie u ciebie lepiej. ;c
    Czekam na rozdział i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak w porę odpisać, ale przez matury mam urwanie głowy. xD Nadal tu jestem i czekam cierpliwie! :D
    Współczuję ci, jednak czas leczy rany, a przynajmniej tak mówią. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze wiem przez co przechodzisz teraz w rodzinie. Niestety doświadczyłam tego wszystkiego 8 lat temu :( Z całego serca nie życzę Ci, by to wszystko potoczyło się tak patologicznie jak u mnie. Ściskam, trzyma się! I oczywiście czekam an dalszy ciąg opowieści.

    OdpowiedzUsuń